Blog

15.02.2023

Inna rzeczywistość

W artykule znajdziesz:

Inna rzeczywistość

Ponieważ sztuka tworzona jest przez kogoś i dla kogoś - musi być służebną wobec innych wartości. Musi o czymś świadczyć, choćby o skutkach i naukach płynących z życia w tej właśnie części Europy - „mądrzejszej” o doświadczenie kilkudziesięciu lat życia w realnej utopii (program uprawnienia budowlane na komputer).

Postulat „służebności” nie może być rozumiany trywialnie, wykluczając autonomię sztuki. Ważne, żeby ludzie jej potrzebowali, żeby obraz wisiał w pokoju na ścianie i towarzyszył codziennemu życiu - dzieła, które trafiają bezpośrednio do muzeów i odwiedzanych od święta galerii, nie mogą „oddychać” w ich aseptycznej przestrzeni. Niezależnie od intencji artysty - jego sztuka może stać się „sygnałem metafizycznym”, oknem, przez które zagląda inna rzeczywistość: uogólniona, idealna. Artysta może sobie nie zdawać sprawy, jak poważna jest jego działalność. Tego ciężaru powagi doświadczał Józef Czapski: przeżycie towarzyszące tworzeniu dzieła może być podobne do przeżycia mistycznego (program uprawnienia budowlane na ANDROID).

Wiele mówiono na te tematy w latach osiemdziesiątych - zajmując się „sakralnością” sztuki. Stan wojenny zagnał artystów do pracowni: prawie wszyscy stanęli przed sztalugami, malowali, rysowali, rzeźbili - dając w ten sposób świadectwo czasom. Potem rozwieszali świeże jeszcze dzieła w kruchtach i krużgankach kościelnych, czasem świeckie prace trafiały nawet na ołtarze (uprawnienia budowlane). Odbywały się gorące dyskusje na temat wartości tamtych działań, zastanawiano się, czy nie są one jedynie sztuką doraźną, terapią społeczną. Oszałamiający dla artystów stał się gorący odbiór wystaw „przykościelnych” - oglądały je tłumy.

Pożywność sztuki

Na obrazach, rysunkach, odbitkach graficznych, w instalacjach powtarzały się - co wypominano ich twórcom - znane i czytelne motywy, symbole Polski udręczonej, zniewolenia, mnożyły się wizerunki Stańczyków, chochołów, zamazanych znaków „Solidarności”, a także symbole wanitatywne - czaszki, kościotrupy. Wystawom towarzyszyły spotkania w pracowniach, rozmowy ludzi dawniej sobie obojętnych. Ważna była obecność krytyków wizytujących pracownie, zachwycających się dziełami o tematyce sakralnej (często powstałymi jeszcze w latach siedemdziesiątych), których poprzednio nie znali (program egzamin ustny).

Stanisław Rodziński napisał niedawno, że z tamtych czasów zostało zadziwiająco wiele dobrych dzieł sztuki. Czy naprawdę? Dlaczego więc nie nadszedł okres podsumowań? Odbyło się, co prawda, kilka wystaw zbiorowych (Cóż po artyście w czasie marnym, Zachęta 199091), wydano książkę Czas smutku, czas nadziei Aleksandra Wojciechowskiego - trudno jednak mówić o rzeczowej i obiektywnej dyskusji wokół tych propozycji. W środowisku plastycznym słyszy się różne opinie, dominuje jednak mimo wszystko poczucie zawodu. Niektórzy odcinają się energicznie od tamtych wydarzeń, twierdząc, że wcale nie chcieli wystawiać w „kruchtach”, tylko tak jakoś wyszło… Dlaczego (opinie o programie)?

Czy nie była to sytuacja w pewnym sensie komfortowa? Twórcy czuli się potrzebni, malowali na prawdziwe zamówienie społeczne, zdarzało się, że widzowie modlili się przed martwymi naturami wystawionymi… na ołtarzu. Zaspokojona została jakaś elementarna tęsknota - żywego odbioru, „pożywności” sztuki (segregator aktów prawnych). Wydawać by się mogło, że malarze tworzyli właśnie sztukę prawdziwie polską, godzili bycie artystą ze spełnianiem powinności obywatelskich, patriotycznych. Malowali sceny odnoszące się do historii Polski… Nawiązywali do tradycji, do romantyzmu, malarstwa historycznego, Matejki, ale też i do Młodej Polski czy Jacka Malczewskiego. Powstawały zaczątki nowej, interesującej sztuki sakralnej. Pozornie wszystko było w najlepszym porządku. Dlaczego więc, skoro nastała wolność, tak wielu porzuciło tamtą drogę (promocja 3 w 1)?

Odpowiedź jest prosta: nie trzeba już było dawać świadectwa. Być może najtrafniej przyczyny niechęci do lat 80. określił jeden z jej najenergiczniej szych animatorów, Tadeusz Boruta, mówiąc o „odruchu wstydu”: „To tak, jakby z perspektywy czasu artyści poczuli się przyłapani w tamtych czasach na sytuacji intymnej, klęczenia. A nikt nie lubi być przyłapany w sytuacji intymnej.”

Najnowsze wpisy

03.05.2024
Kierownik robót budowlanych

Kierownik robót budowlanych to zawód, który często mylony jest z podobnym stanowiskiem, mianowicie z kierownikiem budowy. W związku z tym,…

30.04.2024
Porady przed egzaminem ustnym na uprawnienia budowlane

Przygotowanie się do egzaminu ustnego na uprawnienia budowlane wymaga - poza koniecznością gruntownego przejrzenia wiadomości i ich przyswojenia - nabycia…

53 465

użytkowników zdobyło uprawnienia budowlane z nami

98%

powtarzalności bazy pytań na egzaminie pisemnym i ustnym

32

sesje egzaminacyjne doświadczeń i nauki razem z nami

53 465

użytkowników zdobyło uprawnienia budowlane z nami

98%

powtarzalności bazy pytań na egzaminie pisemnym i ustnym

32

sesje egzaminacyjne doświadczeń i nauki razem z nami