Blog
Kradzież na wsi
W artykule znajdziesz:
Wydaje się, że kradzież na wsi żuławskiej była niezmiernie rzadkim zjawiskiem. Do połowy XVII w. zrywanie owoców w sadach nie było uważane za kradzież. Dopiero nasilenie się tego rodzaju wypadków, związane z pojawieniem się na Żuławach coraz to większej liczby czeladzi i robotników sezonowych, spowodowało traktowanie rwania owoców w sadach jako kradzież (program uprawnienia budowlane na komputer). W końcu XVI w. parobek przyłapany na kradzieży wdowie z Wocław koguta i 7 gęsi został uwolniony bez kary, ponieważ był do tego namówiony przez innych i obiecał poprawę. W połowie XVII w. za kradzież pieniędzy swemu chlebodawcy służąca została ukarana wypędzeniem z terenu jurysdykcji gdańskiej. Podobnie przedstawia się sprawa z wybrykami chuligańskimi (program uprawnienia budowlane na ANDROID).
Wydaje się, że pod tym względem Żuławy były oazą ciszy i spokoju. Karczmy kończyły zwyczajowo swą działalność o godzinie 10 wieczorem, a czeladzi gburskiej zabroniono przebywania po godzinie 9 nie tylko w karczmach, ale nawet w domach prywatnych (uprawnienia budowlane). Mimo to słyszymy o awanturze nocnej wywołanej w 1612 r. przez jedenastu parobków w Steblewie. W czasie wojny 1626 r. sensacji dostarczył kaznodzieja z Bogatki, Albert Ursinus, który z dwoma studentami: Hansem Schiewelbeinem i Adamem Placoto- musem naszli z bronią w ręku nocą mieszkanie nauczyciela Christiana Neandra. Ponieważ do rozlewu krwi nie doszło, zwolniono szybko najpierw studentów, a następnie kaznodzieję, pod warunkiem, że nigdy nie pojawi się w Bogatce, jak również nie przyjmie służby u Szwedów (program egzamin ustny).
Surowe kary
Surowo karano podpalaczy. Właściwie znamy tylko jedyny udowodniony wypadek podpalenia. Jego sprawca poniósł w 1631 r. karę śmierci przez spalenie. W drugim wypadku służąca kaznodziei posądzona o podpalenie w 1633 r. w Trutnowach, w wyniku czego spłonąć miało kilka gospodarstw, została zwolniona z aresztu z zobowiązaniem stawienia się na każde wezwanie. Najwidoczniej posądzenie nie zostało poparte odpowiednimi dowodami (opinie o programie).
Podobnie surowo karano zabójstwa. Z reguły więc sprawcy lub podejrzani o to ukrywali się bądź uciekali z terytorium Gdańska. Przypadki poranień, kończące się nieraz śmiercią, obciążały całą wieś, gdyż rodzina zmarłego, o ile nie wykryto sprawcy, otrzymywała od jej mieszkańców odszkodowanie - główszczyznę. W każdym wypadku trzeba też było pokryć koszta leczenia poranionych, wypłacając honoraria balwierzom. Z tego też powodu sołtysi, z pomocą chyba całej wsi, robili wiele, żeby ukryć przed władzami przypadki poranień. Często jednak sprawa wychodziła na jaw, szczególnie gdy poraniony zmarł, i wówczas sołtysów surowo karano za niezgłoszenie zbrodni władzom i zaniedbanie ujęcia sprawcy. Zwłoki nie zidentyfikowanych osób starano się nieraz usunąć poza granice wsi (segregator aktów prawnych).
Znamy też wypadek udzielenia przez sołtysa pomocy swemu przyjacielowi, który zabił w karczmie parobka. Sołtys oskarżony był o to, że osobiście, swymi końmi, odwiózł zabójcę - Hansa Neukercka - do Szkotów, a następnie tłumaczył się, że schronił się on ze szlachcicem Czaszińskim u Joachima Steina, gdzie zabarykadowali się, trzymając pod ręką całą stertę naładowanej broni palnej, co uniemożliwiło sołtysowi ujęcie sprawcy. Sołtysa zobowiązano, że sam lub z sąsiadami ujmie przestępcę i odda w ręce władz (promocja 3 w 1). Ucieczka i ukrywanie sprawców zabójstw opóźniało wymiar sprawiedliwości i władze wzywały w takim wypadku ukrywających się, a posądzonych o zabójstwo, do dobrowolnego oddania się w ręce władz i udowodnienia swej niewinności. Wezwania te pozostawały jednak z reguły bez echa.
Najnowsze wpisy
Określenie granic działki geodezyjnie to staranny proces identyfikacji oraz zaznaczenia kluczowych punktów granicznych danego terenu. To stanowi istotny element w…
Obiekt małej architektury to niewielki element architektoniczny, który pełni funkcję praktyczną, estetyczną lub symboliczną w przestrzeni publicznej lub prywatnej. Mała…
53 465
98%
32